ZIEMIA KOŚCIOŁA - DODATEK SPECJALNY
Przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji powołano komisje do spraw zwrotu lub przekazania w zamian kościołom majątku odebranego w PRL z naruszeniem ówczesnego prawa. W komisjach połowa członków jest przedstawicielami rządu, a druga danego wyznania.
Utworzono 5 komisji: w 1989 dla Kościoła katolickiego, poza tym dla Kościoła ewangelicko-augsburskiego, cerkwi prawosławnej, gmin żydowskich oraz międzykościelną komisję dla pozostałych wyznań.
Krótko mówiąc komuniści podpierając się państwowymi dekretami okradli wierzących (ze szpitali, aptek, szkół, kościołów, budynków gospodarczych, ziemi) i teraz powinni to zwrócić. Ale zamiast tego oskarża się okradzionych o pazerność! To jest szczyt bezczelności!
Kto nie lubi historii może ten passus opuścić, ale też będzie mniej zorientowany:
Po odrodzeniu Państwa Polskiego w 1918 r., Kościół katolicki (występujący w trzech obrządkach: rzymskim, greckokatolickim i ormiańskim) posiadał 868 majątków o łącznej powierzchni 204 tys. 640 hektarów ziemi. Ten stan posiadania w okresie międzywojennym wzrósł - głownie na skutek zwrotu części zagarniętych dóbr – do 382 tys. 833 hektarów ziemi w 1939 r. Nieruchomości kościelne stanowiły 9,6 proc. uprawnej ziemi w kraju. Kościołowi w tym okresie nie udało się odzyskać aż 404 tys. 473 hektarów ziemi skonfiskowanej przez zaborców.
Po wojnie generalny atak na Kościół nastąpił wraz z końcem lat czterdziestych. Wówczas podjęta została decyzja o pozbawieniu Go podstaw materialnych. Pierwszym krokiem była likwidacja dzieł charytatywnych Kościoła. Na podstawie ustawy z 28 października 1948 r. o zakładach społecznych służby zdrowia upaństwowiono wszystkie kościelne szpitale. 8 stycznia 1951 r. weszła w życie ustawa o przejęciu aptek na własność państwa – w tym bardzo licznych prowadzonych przez zakony. 23 stycznia 1950 r. poddano pod przymusowy państwowy zarząd cały majątek znajdujący się we władaniu kościelnej Caritas i jej ogniw.
Konfiskowano zazwyczaj wszystko, nie zważając na zapisy ustanowionego przez samych komunistów prawa. Oblicza się, że sumie zabrano wówczas Kościołowi od 90 do 155 tys. hektarów ziemi. W jego posiadaniu pozostało zaledwie 32 tys. 699 ha ziemi ornej: we władaniu parafii 30 tys. 268 ha, a zakonów 2 tys. 214 ha.
Ustawa o dobrach martwej ręki stanowiła, że dochody płynące z przejętego majątku miały być przekazywane na rzecz powołanego wówczas „Funduszu Kościelnego”. Był to jednak zapis martwy, gdyż nie oszacowano nigdy wysokości tych dochodów. Od tego czasu budżet państwa przekazuje Funduszowi na drodze decyzji politycznej określone kwoty. Choć zgodnie z ustawą Fundusz Kościelny miał służyć utrzymaniu i odbudowie kościołów oraz udzielaniu duchownym pomocy materialnej i lekarskiej, to w praktyce przez cały okres komunistyczny służył on przede wszystkim premiowaniu duchownych lojalnych wobec reżimu.
W kolejnych latach władze komunistyczne pozbawiały Kościół nawet tych nielicznych nieruchomości, jakich mu nie zabrano w epoce stalinowskiej. Dokonywało się to stopniowo drogą wywłaszczania lub konfiskaty, do czego jako pretekst służył np. fakt niepłacenia olbrzymich podatków nakładanych na te nieruchomości. Inne budynki zabierano kościelnym placówkom oświatowym w ramach tzw. laicyzacji szkolnictwa.
Jednak w 1957 r. władze komunistyczne zakwestionowały ten dość oczywisty fakt, że Kościoły są podmiotami prawa publicznego. Urząd do Spraw Wyznań w czerwcu tego roku orzekł, że majątek Kościołów, które w Rzeszy Niemieckiej uznawane były za podmiot prawa, powinien przejść na własność Skarbu Państwa PRL. Kościół zakwestionował tę decyzję i sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Jednak tenże w grudniu 1959 r. orzekł, że Kościół rzymskokatolicki w Polsce nie jest osobą prawa publicznego.
Konsekwencją była masowa i bezwzględna konfiskata kościelnych gruntów i nieruchomości. Sprawa została uregulowana dopiero w 1971 r. – w okresie odwilży gierkowskiej - na skutek regulacji spraw kościelnych na ziemiach zachodnich. Na mocy specjalnej ustawy, te budynki i nieruchomości rolne, które nadal pozostawały we władaniu Kościołów, stały się ich własnością. W ten sposób własnością Kościoła katolickiego stało się 4 700 kościołów i kaplic, 1500 innych budynków oraz 830 hektarów gruntów rolnych.
W 1989 r. polskie państwo uznało swoją winę wobec Kościoła i zadeklarowało wolę naprawienia krzywd. Decyzja taka podjęta została w burzliwym okresie przemian tego czasu, a jej prawnym wyrazem była uchwalona przez Sejm 17 maja 1989 r. ustawa o stosunku państwa do Kościoła katolickiego, w której znalazł się rozdział nt. regulacji spraw majątkowych Kościoła. Rozstrzyga on o sposobie przywracania w postępowaniu regulacyjnym własności upaństwowionych nieruchomości kościelnych, których przejęcie przez państwo nastąpiło z pogwałceniem wprowadzonych przez samych komunistów przepisów, bądź bez jakiegokolwiek tytułu prawnego. W tym celu utworzono Komisję Majątkową.
Jaka jest dziś reakcja komunistów na prawnie działające instytucje państwowe?
„Według posła Lewicy Sławomira Kopycińskiego Komisja Majątkowa od początku działalności przekazała już Kościołowi ponad 500 nieruchomości za ponad 24 mld zł i grunty rolne o powierzchni 76 tys. ha. – Pazerność Kościoła przekroczyła już wszelkie granice – powiedział.”
No i oczywiście natychmiast pojawiły się opinie internautów. Wybrane opinie:
- Przestaję wierzyć w Kościół, wierzę w SLD.
- W jaki sposób KK dorobiło się tych majątków?
- Pazerność, bezczelność i buta! Wstyd bo pod szyldem świętości robi się największe przekręty w Polsce
- Oddzielić Kościół od państwa, ma na niego za duży wpływ. Ja postrzegam to jako uwłaszczenie się Kościoła katolickiego na ziemiach mojej Ojczyzny.
- Czemu dopiero teraz o tym się mówi? Przecież już od dawna było wiadomo, że ci złodzieje dostawali wszystko, co tylko wskazali swoimi obwieszonymi złotem paluchami, i to z 90% bonifikatą.
Wszystko, co powiedział SLD a podchwyciła „Gazeta Wyborcza”, okazało się wielkim skandalem i kompromitacją.
• Po pierwsze poseł SLD rozmnożył zwrócony majątek Kościoła, a przemilczał nie oddany.
• Po drugie ma kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem.
• Po trzecie, okazało się, że nie potrafi (nie tylko zresztą on) liczyć.
• Po czwarte formą wypowiedzi dokonał zręcznej manipulacji.
• Po piąte nie sprostował i nie przeprosił za oszczerstwo.
Posłowi trudność sprawiło zrozumienie dokumentu przesłanego z Komisji Majątkowej przy MSWiA, a dziennikarzom „GW” – tekstów kolegów z innych gazet.
Ale od początku:
Całe zamieszanie wywołane przez posła Kopycińskiego wynika z dwóch błędów. Jeden popełnił autor dokumentu, pod którym podpisał się Józef Różański- współprzewodniczący Komisji Majątkowej, a który to dokument otrzymał Sławomir Kopyciński. Drugi popełnił sam poseł.
Błąd pierwszy polega na tym, że w dokumencie Komisji Majątkowej podając sumę odszkodowań nie uwzględniono denominacji!!!. Odszkodowania wypłacone do 1995 roku dodano do tych wypłaconych po 1995 roku, czyli stare złotówki dodano do nowych! Stąd astronomiczna suma 24 mld zł. (Do tej pomyłki nieoficjalnie przyznają się w MSWiA.)
Nawiasem mówiąc poseł Kopyciński podaje tę błędnie obliczoną kwotę 24 mld złotych nie jako sumę wysokości odszkodowań – jak podano w dokumencie przesłanym mu z Komisji przy MSWiA – ale wartość całego majątku odzyskanego przez Kościół. Suma wysokości rekompensat wypłacona w gotówce to nie to samo, co wartość całego majątku oddanego Kościołowi: ziemi, budynków i gotówki. Jako ekonomista z wykształcenia – nie umie czy nie chce tego zrozumieć?
Dokument dostępny jest w Internecie, m.in. na stronie „Rzeczpospolitej”. Każdy kto chce, może sprawdzić, także dziennikarze „Gazety Wyborczej”. Ale widać wolą oni bezmyślnie powtarzać to, co mówi poseł SLD.
Poseł Kopyciński zamiast przyznać się do błędu i przeprosić, kręci.
Wcześniej na konferencjach prasowych przekonywał, że wartość majątku oddanego Kościołowi to nie 24 mld złotych, ale według niego znacznie więcej – nawet 100 miliardów. W „GW” mówi, że owe 24 mld złotych to „wartość nieruchomości”. Zatem o co chodzi? Coraz mniej o prawdę a na pewno nie o sprawiedliwość.
Cóż to jest więc owe 24 mld?
Jeśli chodzi o majątek zwrócony Kościołowi przez Komisję Majątkową pewne są tylko trzy liczby, co zresztą napisano w piśmie do Sławomira Kopycińskiego: 60 771 ha ziemi, 490 budynków, 107,5 mln złotych odszkodowania. Potwierdza to MSWiA. Suma 24 mld złotych jest fikcją!
Zwracane dobro, to CZĘŚĆ ZRABOWANEGO przez komunistów majątku.[1]
Dziwi tylko, że tak łatwo społeczeństwo daje sobą manipulować.
Dla porównania warto zestawić kilka danych obok owych 107,5 mln odszkodowań dla Kościoła (oddanych w ciągu 20 lat).
Ile wydała Warszawa ostatniej zimy na odśnieżanie? 110 mln zł (dane za: artykuł „Miasto da kolejne miliony na odśnieżanie” - „GW” 12.02 2010r.)
Na jaką sumę Caritas udzieliła pomocy w 2008r.? 318 mln 800 tys. zł.
Jakiej wartości jest pomoc, która została udzielona przez Caritas w 2009 r. Ponad 435 mln. 800 tys zł. (Raport roczny Caritas za rok 2009)
Ks. Artur Sepioło
_____________________________________
[1] „Gazeta Wyborcza” w tekście „Ziemie odzyskane” pisze, że do 2006 roku Komisja Majątkowa nie oddawała Kościołowi poniemieckiego majątku kościelnych osób prawnych na Ziemiach Zachodnich i Północnych. To prawda. Ale ziemia na tych terenach była przyznawana Kościołowi przez wojewodów. Działo się to od 1991 roku na podstawie przyjętej przez Sejm za rządu Jana Bieleckiego noweli do ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Wojewodowie mogli ją przekazywać na podstawie art. 70a. Takie rozwiązanie zaproponował rząd. Dlaczego? Bo Kościół wystąpił do Sądu Najwyższego o uchylenie orzeczenia z 1959 roku, stwierdzającego, że Kościół nie jest podmiotem prawa publicznego, a w związku z tym majątek parafii i zakonów dawnej III Rzeszy pozostawiony na Ziemiach Północnych i Zachodnich przechodzi na własność państwa polskiego. Po uchylenie tego orzeczenia Kościół mógłby wystąpić o zwrot znacznie większego poniemieckiego majątku kościelnego niż ten, jaki został mu oddany. Trzeba umieć czytać dokumenty – panie pośle i panowie z „Gazety Wyborczej”.