Korzystając z ostatnich dni wakacyjnego odpoczynku Oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży przy parafii Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Topczewie postanowił aktywnie wykorzystać ten czas.
Idąc śladem niedawnych wydarzeń sportowych w Polsce i Europie zdecydowaliśmy się na wyjazd rowerowy. Pojazd ten uznaliśmy za najlepszy środek lokomocji. Celem naszej podróży był Nadbużański Ośrodek Edukacji w Broku. Wyjazd trwał w dniach 22-24 sierpnia br. Uczestniczyło w nim 15 osób na czele z ks. Marcinem Szymanikiem, naszym asystentem.
Wszyscy zebraliśmy się o godz. 9.00 przy plebanii w Topczewie. Zapakowaliśmy bagaże, pomodliliśmy się o szczęśliwą i bezpieczną podróż dla nas wszystkich i wyruszyliśmy w drogę. Podczas dłuższego postoju odwiedziliśmy parafię pw. Trójcy Przenajświętszej w Ciechanowcu. Wikariusz tamtejszej parafii ks. Łukasz Borzęcki przybliżył nam historię obrazu i kultu Matki Bożej Ciechanowieckiej. Po nabraniu nowych sił ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem nie obyło się bez żadnych problemów technicznych. Na szczęście na pogotowiu czuwał ks. Marcin, który pomagał nam zmagać się z różnymi trudnościami. Podróżując podziwialiśmy otaczającą nas przyrodę Podlasia i Mazowsza. Pogoda nam dopisywała, prawie przez cały czas świeciło słońce. Na twarzach widniały uśmiechy, gdy byliśmy już coraz bliżej celu naszej wyprawy. Po kilkugodzinnej podróży ok. godz. 17.30 przybyliśmy do celu. Po zakwaterowaniu i krótkim odpoczynku udaliśmy się na Mszę Świętą do kaplicy ośrodka NOE. W krótkim, lecz wymownym kazaniu ksiądz Marcin przestrzegł nas, abyśmy nie planowali naszej wiary, ponieważ gdy ściśle będziemy trzymali się tego planu niewiele osiągniemy w naszym życiu. Późnym wieczorem rozpaliliśmy grilla, i spotkaliśmy się z zaprzyjaźnionym Oddziałem KSM Kamionna. Po wspólnym posiłku i rozmowach udaliśmy się na upragniony odpoczynek.
Kolejny dzień naszej podróży rozpoczęliśmy poranną modlitwą i śniadaniem. Nie marnując ani chwili czasu zabraliśmy ze sobą niezbędne rzeczy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po drodze zatrzymaliśmy się w Sanktuarium Trójcy Przenajświętszej i św. Anny w Prostyni. Tu zapoznaliśmy się z historią i kultem miejsca, a także z licznymi łaskami i cudami, które się tam dokonały. Poznaliśmy również legendę dotyczącą „kóz prostyńskich”. Uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Na zakończenie naszego pobytu
w Bazylice nie mogło zabraknąć błogosławieństwa koroną Świętej Anny Prostyńskiej. Rozmawialiśmy z kapłanami tej parafii: księdzem proboszczem Ryszardem Zalewskim i wikariuszem księdzem Adamem Banaszkiem. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i zamieściliśmy wpis w księdze pamiątkowej.
Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy był obóz zagłady w Treblince, gdzie z rąk hitlerowców w latach okupacji masowo ginęli głównie Żydzi i Polacy. Po tej ciekawej i bolesnej lekcji historii udaliśmy się w drogę powrotną do Broku, a następnie poszliśmy nad Bug. Odważni skorzystali z zimnej kąpieli w rzece. Pamiętając o haśle „w zdrowym ciele zdrowy duch” graliśmy w piłkę siatkową na terenie ośrodka. Walka drużyn była zacięta. Sędzia bacznie obserwował każdy ruch zawodników, mecz wygrała rzecz jasna, drużyna naszego wikariusza.
I wreszcie nadszedł dzień powrotu do domu, niekoniecznie przez wszystkich wyczekiwany. Po modlitwie i śniadaniu spakowaliśmy bagaże i udaliśmy się w drogę powrotną, która minęła bardzo szybko. Nie odczuwaliśmy wielkiego zmęczenia. Całą drogę towarzyszyły nam liczne piosenki, które śpiewaliśmy na chwałę Naszego Pana. Towarzyszył nam okrzyk, który przekazywaliśmy sobie wzajemnie „BÓG MNIE KOCHA!”
Rodzinne miejscowości przywitały nas deszczem. Ostatnie kilometry przyniosły nam również drobne problemy z rowerami. Nie przeszkodziło nam to, aby ze śpiewem i uśmiechem na ustach wjechać do Topczewa.
Nasz niezawodny licznik wskazał, iż łącznie przejechaliśmy 215 km. Podczas tych trzech dni nie zabrakło różnych niespodzianek: zepsute koło, brak śrubki w rowerze, spadające łańcuchy czy brak hamulców. Pomimo tych drobnych przeszkód nie zniechęciliśmy się. Dojechaliśmy cali i zdrowi, a przede wszystkim szczęśliwi i pełni sił, nie koniecznie fizycznych ale duchowych. Cieszymy się, że mogliśmy odbyć tak ważną dla nas podróż, efektywnie i wartościowo spędzić ten wolny czas.
W sposób szczególny dziękujemy naszemu księdzu Marcinowi, za nieustanną pomoc w trudnych chwilach, troskę i wsparcie w każdej sytuacji. Dziękujemy, że dbał o nasz pokarm duchowy jakim były odprawiane przez Niego Msze Święte i dzielenie się słowem Bożym. Zadbał także o nasze żołądki. Wszyscy mamy nadzieję, że za rok znów udamy się na dłuższą podróż rowerową i odwiedzimy równie ciekawe miejsca, być może w liczniejszym gronie.
Magdalena Pierzchało